Ro: O! Świeże mandarynki! Poproszę dwie.
Zu: Oczywiście! Najlepsze! Jak zawsze.
Ro: Ale ja mam ciężki dzień! Znów będę musiała polerować te nagrody ojca! Wszystkie te złote talerze, srebrne łyżeczki, drewniane łyżki i... (Ścisza głos) i róg
Zu: (na cały głos) RÓG!?
Ro:Ciii... Tak!
Zu: (cicho) Chyba nie TEN!
Ro: (cicho) Ten, ale... czy mogę ci zaufać?
Zu:Z jednej strony nie, bo jestem szp... Ale z drugiej strony tak.
Ro: ...no...dobrze. Nie mam wyboru.
(Rozalia odchodzi.)
Zu: Dziwne to...
(Wchodzi Mira w dziwnym stroju i w glanach)
Mi: (cicho) Witaj, Zacna Zuzanno,Wielka agen..., handlarko Owocami... na targu wielkiego
(tfu!) króla Izydora I, władcy Azdoru.
Zu: Dobrze mówisz, król powinien zginąć.
Mi: Razem ze swymi dziećmi, księciem T i księżniczką S!
Zu: a niechaj nam panuje książę Lucjusz!
Mi: To chcesz te jabłka, czy nie?
Zu: A! Byłabym zapomniała! Mam nowiny!
Mi: Jakie?
Zu: Choć no tutaj!
(Szepczą)
Mi:(wrzeszczy) NAPRAWDĘ? To prawda?! To prawda, że ona ma... (ciszej) … e... te zioła, co je szukałam pół dnia?
Zu: Dokładnie...
I masło okazało się owocem,
Hahah ,fajne :D czekam na dalszą część
OdpowiedzUsuń