Iz: (siedzi na tronie) Jak widzisz, to miejsce odziedziczysz po mnie. Żelazny ton
żelaznych królów. Nie maślanych jak mój brat Graniar. Maślane stworzenia! Lud trzeba trzymać mocną ręką!
Ta: Tak, Ojcze
Iz: Nie można pozwolić ludowi rządzić, bo wejdzie ci na głowę. I wtedy nie będzie tego porządku, który widzisz.
Ta: (na stronie) Ta... na ulicach pełno śmieci, totalny chaos na bazarze...
(do ojca) Tak, Ojcze...
Iz: Nie rozumiem, jak można było tak rządzić tym królestwem... Ledwo to odbudowałem... Totalna ruina. Jak ten twój maślany wuj mógł rządzić tym krajem?
Ta: nie wiem, Ojcze.
Iz: Słuchaj, jeśli chcesz, by twój lud się się nie buntował, to trzymaj go żelazną ręką.
Nie, jak chce to robić twój brat.
Ta: Rozumiem, Ojcze.
(Izydor wychodzi. Tarold siada na tronie i załamuje ręce. Wchodzi Ukrid.)
Uk: Panie, w czymś pomóc?
Ta: Czemu jesteś smutny?
Uk: z rozkazu brata waszej książęcej mości mam szukać kobiety, która obwołała się
rycerzem. To jak igła w stogu siana!
Ta:Kobieta? Rycerzem? Pomysł niezły, jeśli tylko byłaby odważniejsza od niejednego
mężczyzny i lepsza od mojego ojca.
Uk: Panie, żartujesz?
Ta:Co cie dziwi: to,że chcę lepszych królów niż mój ojciec, czy to, że chcę kobiet na
rycerzy?
Uk: Obydwie rzeczy mnie dziwią, Panie.
Ta: mnie też, Ukrid, mnie też. Ale co zrobić. Będę takim królem,jak mój ojciec, bo mnie będzie dręczył zjawami.
Uk: Och, Panie, nie powinieneś czegoś zrobić?
Ta: A co?
Uk: Nie ja jestem księciem.
Ta: Ale coś dla mnie zrób.
Uk:Co? Ja jestem tylko giermkiem, nic nie mogę zrobić.
Ta: Idziesz szukać tej kobiety-pewnie na targ. Jak tam będziesz, to podejdź do stoiska z owocami i kup trzy pomarańcze:(daje pieniądze)jedną dla mnie, jedną dla ciebie i jedną dla tej biedaczki.
Uk: Tak jest, wasza książęca mość!
(Ukrid wychodzi)
Ta: Miły chłopak. Mi też potrzeba giermka.
I masło maślane,
Iskra i (w)spółka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz